środa, 20 lutego 2013

de-teching


Nowa technologia miała nam pomóc, a sprawiła, że ciągle jesteśmy on-line. Internet w komórce to już standard. Kindle, tablet, dwa laptopy jeden o matrycy 10.1 a drugi co najmniej 17.3 cala to normalka. Zawsze zalogowani na fb i dla każdego rzekomo pod ręką.  Sprawdzanie kilka razy dziennie poczty to już standard. Gorzej z odpowiedzią na e-maila, ale nie o tym. Moje pokolenie czyli pokolenie Y dorastało przy komputerze. Owszem jest łatwiej, wiele rzeczy mamy pod ręką, nie musimy wychodzić z domu, aby załatwić wiele spraw, możemy czatować z osobą z drugiego krańca świata, ale… Nasz zachwyt nowymi technologiami zaczyna przybierać, a może już nawet przybrał niezdrowe rozmiary. Posługiwanie się nowoczesnymi gadżetami umożliwiającymi bycie zawsze i wszędzie on-line nie jest już oznaką wysokiego statusu społecznego, ale uzależnienia od stałego dopływu informacji.

Z komputerem kumpluję się od 1994 r., a Internet jest jednym z narzędzi w pracy zawodowej i naukowej. Już chyba nie potrafię wyobrazić sobie życia bez Świętego Googla i mailowania to coraz częściej wcielam de-teching. Celowo i świadomie wyłączam się z technologii oraz rezygnuję z Internetu i bycia stale w kontakcie.

W 2012 roku wraz z jedną z moich przyjaciółek przeprowadziłyśmy akcję "Stop z Facebookiem na Wielki Post". Akcja wywołała wielką dyskusję. Najwięcej głosów oczywiście było przeciw i użytkownicy sami przyznawali się, że są uzależnieni od fb. Jednak kilkudziesięciu osobom się udało. Można? Można! A my organizatorki, ale przede wszystkim uczestniczki nie tylko wirtualnie odpoczęłyśmy, miałyśmy więcej czasu na spotkania przy kawusi ;), ale dostałyśmy wiele podziękowań :).

Znam osobę, które przez dwa tygodnie potrafi nie sprawdzać poczty i… ma się dobrze :). Mam tylko nadzieję, że posiada program antyspamowy ;p. Jedna z popularnych blogerek, Natalia Hatalska, w środy i piątki jest odłączona od sieci. Takich ludzi podziwiam!  Uczę się od nich jak bywać off-line.

Stosujmy de-techingBywajmy czasem off-line! A czas ze znajomymi spędzajmy w świecie realnym, a nie wirtualnym :). Zmykam do rzeczywistości :) pa!

7 komentarzy:

  1. A ja nie mam fb i żyję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też Wam dziękuję za tę akcję. :) W ubiegłym roku udało mi się wytrwać, a tym roku znów podjęłam to postanowienie i widzę owoce. Zresztą gdyby nie konieczność złożenia życzeń osobom, do których nie mogę dotrzeć inaczej, jeszcze dzisiaj bym nie wracała. ;)

    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewciu, dzięki za to dobre słówko! Życie bez facebooka jest przyjemne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny tekst :o)
    prawdziwy do bólu... :o(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń