Lubię pióro Anna Ficner – Ogonowskiej,
warszawskiej polonistki, która do niedawna jeszcze pisała do szuflady… Dziś jej
książki są już na półkach w księgarni, a ostatnia pojawiła się kilka dni temu. I
choć seria z Hanią w tle to typowe love story, to czyta się je jak kryminał. O romantyzm
nigdy bym siebie nie podejrzewała, a jednak… Zachwycam się opisami, ich lekkością i plastycznością. Zachwycam się ciepłem,
które z nich płynie i dobrem, które emanuje od bohaterów.
Po przeczytaniu książek autorki inaczej smakuje mi herbata z cytryną i inaczej niż zwykle zakończę: zaczęła poszukiwać w sobie energiczności Dominiki, pracowitości pani Irenki, determinacji taty i optymizmu mamy i gdy już to wszystko w sobie odnalazła, żwawym krokiem ruszyła przed siebie.
Po przeczytaniu książek autorki inaczej smakuje mi herbata z cytryną i inaczej niż zwykle zakończę: zaczęła poszukiwać w sobie energiczności Dominiki, pracowitości pani Irenki, determinacji taty i optymizmu mamy i gdy już to wszystko w sobie odnalazła, żwawym krokiem ruszyła przed siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz