wtorek, 24 września 2013

jesień

Po czerni jeżyny
Po liściu kaliny
- Jesień, jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
- Jesień, jesień już
Po astrach, po ostach
To widać, to proste że
- Jesień, jesień już
I po tym że wcześniej
Noc ciągnie ze zmierzchem
- Jesień, jesień już

Tak już jesień. Nie tylko w kalendarzu, ale też za oknem. Lubię jesienne wieczory. Lubię też przedpołudnia, kiedy słońce świeci za oknem, a las zaprasza na spacer. Wystarczy tylko wyjść i choć na chwilę rozkoszować się jesienią tą złotą, tą polską. Przecież nigdzie nie wygląda tak pięknie, tak urokliwie jak u nas, jak w Polsce. Lubię jesień, za jej bogactwo, kolory, smaki, możliwości... Lubię też piosenkę, w której jesień nie jest zła. Jest złota, radosna, lekka... Takiej jesieni otwieram szeroko drzwi.

poniedziałek, 23 września 2013

strach

Przed chwilą na facebooku zobaczyłam taki oto obraz: 


Udostępnił go jeden z moich wykładowców. Początkowo wywołał u mnie szeroki uśmiech, jednak.. po analizie i uświadomieniu sobie, że to... samo życie, moje życie...

niedziela, 15 września 2013

wiara

Wiara nadaje sens wszystkiemu pisała Karen Kingsbury. Tak też jest w moim życiu, nie wyobrażam sobie bez niej życia, jest tym czym mnie kieruje, a Bóg jest moim najlepszym przyjacielem. Tak zostałam wychowana, takie wartości przekazali mi Rodzice. Moja Mama mówiła, że jeśli Pan Bóg będzie na pierwszym miejscu to wszystko inne będzie na swoim miejscu.

Wiem też, że może ze swoimi poglądami nie jestem trendy, może nie jestem na czasie jednak… wiara nadaje sens wszystkiemu. Może nie jeden czytelnik zastanawia się po co ten post? Po co wiara? Po co Bóg? Jednak tym wątpiącym i szukających życzę aby w swoim życiu zdążyli GO odnaleźć. Nigdy nie jest za późno chwycić się Jezusa i zacząć tę najwspanialszą podróż

piątek, 13 września 2013

Polska

Są takie momenty w życiu, kiedy bardziej niż zawsze czuję się Polką. Z dumą noszę polską flagę, podkreślam, że jestem polaca i opowiadam o Polsce. Ale nie tylko takie chwile zdarzają się na międzynarodowych spotkaniach poza granicami Polski, ale też tutaj. Do ostatnich takich patriotycznych chwil należy 1 sierpnia br. Wtedy to całkiem przypadkowo znalazłam się w Warszawie, całkiem przypadkowo poszłam na Mszę Św. do jezuitów na 16 i całkiem przypadkowo przechodziłam koło pomnika Małego Powstańca. Nigdy nie zapomnę jak spojrzałam na swoje ubranie i zobaczyłam, że moja bluzka jest biała, a spódnica czerwona. Z bananem na twarzy i w pośpiechu pobiegłam pod pomnik Powstania Warszawskiego aby zdążyć na 17.00. Cześć i chwała bohaterom – recytowali moi rówieśnicy. Nigdy nie zapomnę co wtedy czułam i co przeżyłam. Choć z Warszawą związana jestem od kilku lat to pierwszy raz znalazłam się właśnie w tym miejscu o tej porze i w takim ubraniu. A wszystko to było całkiem przypadkowo. 

Dziś kiedy wracam, do tych sierpniowych wspomnień nucę sobie tę piosenkę, a w szczególności te słowa:

Ja to mam szczęście,
że w tym momencie
żyć mi przyszło, w kraju nad Wisłą…
Ja, to mam szczęście…
Mój kraj szczęśliwy, piękny, prawdziwy,
Ludzie uczynni, w sercach niewinni…
Mój kraj szczęśliwy
Ja, to mam szczęście…
że w tym momencie
żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą…
Ja, to mam szczęście…
Ja, to mam szczęście…
że w tym momencie
żyć mi przyszło, w kraju nad Wisłą
Ja, to mam szczęście…

środa, 11 września 2013

egoizm

Nie cierpię egoizmu, kierowania  się własnym interesem, nie zwracanie uwagi na potrzeby innych,  stawiania siebie na pierwszym miejscu, myślenia tylko i wyłącznie o sobie etc. W głowie mi się to nie mieści jak można być egoistą, nie liczyć się z innymi czy ich nie słuchać. Nie wiem z czego to wynika, nie wiem jak żyć z takimi osobami, nie wiem też czy zwyczajnie to zaakceptować czy walczyć? Tylko co można?

P.S. JAjecznica (pisanie i mówienie ciągle JA) też trendy nie jest.

poniedziałek, 9 września 2013

atlas

Odkąd pamiętam wolne chwile spędzam w atlasie. I nie chodzi o ten sklep w Siedlcach, a o zbiór map. To jedna z ważniejszych i najczęściej oglądanych książek z mojej półki. Różne miałam atlasy. Miałam ich kilka. Obecnie mam taaaki duuuży, który dostałam od Chrzestnego na dwudzieste urodziny. Przypuszczam, że to właśnie Chrzestny zaraził mnie podróżowaniem palcem po mapie. Razem zaznaczaliśmy miejscowości, w których byliśmy. Nie wiem dlaczego, ale Chrzestny tych punktów miał zawsze więcej. Tak to się zaczęło moje zamiłowanie do map, ale też do podróżowania.

Dziś także w wolnych chwilach biorę atlas. Spokojnie bez pośpiechu oglądałam kolejne mapy: Polska, Europa i Świat.

niedziela, 8 września 2013

JOBS

Do kina nie chodzę, bo jest mi nie po drodze – to moja najczęstsza odpowiedź. A tak na poważnie to nie chodzę, bo wartości jakie dziś promuje się w filmie mnie nie zadowalają... poza tym wolę świat książki. Od każdej reguły są wyjątki i taki wyjątek ostatnio się wydarzył.  Byłam w kinie! <szok>.

Przeglądając repertuar wybraliśmy JOBS-a z kilku powodów. 
  1. biograficzny 
  2. wątek o inżynierach
  3. słoneczny zwiastun
Nie pomyliłam się sceny pełne słońca, posmak american dream i inżynierowie, a także ciekawa fabuła wyróżnia i ciągle się przeplata w zekranizowanej biografii jednego z największych wizjonerów XX w. – Steve'a Jobsa  i historii wczesnych lat Apple.

Kilka zastrzeżeń by się znalazło, ale spodobało mi się, że Jobs osiągnął to co osiągnąć zamierzał. Zaczynał w garażu rodziców, a skończył w szklanym i własnym biurowcu. Oczywiście po drodze na szczyt nie zabrakło mu szczęście, znajomości z odpowiednimi ludźmi i tupetu. To spowodowało, że w krótkim czasie odniósł sukces w branży komputerowej, na który nota bene musiał ciężko zapracować. Jednak Jobs nie uniknął porażki zawodowej i osobistej. Został strącony ze szczytu, na który powrócił w glorii chwały. 

Film polecam tym, którzy są na początku swojej ścieżki zawodowej. Po jego obejrzeniu proponuję zastanowić się czy warto osiągnąć sukces materialny kosztem życia osobistego i braku przyjaciół? Czy może nie ustawać w szukaniu złotego środka?

niedziela, 1 września 2013

Westerplatte

Chciałabym urodzić się kilkadziesiąt lat wcześniej. Chciałabym być z rocznika Kolumbów. Chciałabym należeć do  najzdolniejszego pokolenia w historii Polski, do którego należeli najwięksi Polacy. Może moimi kolegami byliby Rudy, Alek i Zośka? A może sąsiadowałabym z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim? A może chodzilibyśmy na kremówki po maturze?

Często zastanawiam się jakby wyglądała Polska gdyby nie wybuchła II wojna światowa…. Nie dowiem się jakby wyglądało moje życie w dwudziestoleciu międzywojennym. Nie wiem też gdzie zastałby mnie 1 września 1939r. 

Dziś, w 74. rocznicę wybuchu II wojny światowej, wracam wspomnieniami do Westerplatte, do wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, ale przede wszystkim do słów Jana Pawła II wypowiedzianych na kilka miesięcy przed moim urodzeniem.

Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych.

A jakie jest Twoje Westerplatte?