środa, 27 marca 2013

Święta Paschalne


Już jutro zaczniemy świętować najważniejsze Tajemnice naszej wiary. Życzę, aby nie zabrakło Ci czasu na refleksję, na zatrzymanie się nad tym, co najważniejsze. Niech uczestnictwo w wydarzeniach Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku prowadzi Ciebie do radości Wielkanocnego Poranka.

Szczególne życzenia kieruję do zaglądających tutaj KAPŁANÓW. Dziękuje Bogu za spotkanie każdego z Was na mojej drodze do nieba. Dziękuję za Sakramenty i za każde słowo, jakie kieruje przez Was Bóg. Życzę, abyście zawsze pozostali wierni Chrystusowi. Niech On obdarza Was tymi łaskami, których potrzebujecie, by jeszcze pełniej realizować kapłańskie powołanie.


wtorek, 26 marca 2013

książkofil


Nie wiem dlaczego, ale każdy kto przychodzi do mojego mieszkanka to zatrzymuje się przy... półce z książkami. Ogląda okładki, czyta tytuły, przegląda treści, analizuje. Dlaczego?? Podobno książki wiele mówią o człowieku, o jego zainteresowaniach, o wnętrzu – stwierdziła Natalia, moja koleżanka z ławki. 

Natomiast Ignacy Krasicki rzekł: Książka-nierozdzielny towarzysz, przyjaciel bez interesu, domownik bez naprzykrzania.  I tak jest też u mnie. Mam swój świat i swoje książki.  Na tym polega moja praca. Z książek naukowych aktualnie składa się moja codzienność. Z wielką chęcią zgłębiam poradniki. Lubię też coś na odmóżdżenie. Kiedy czytam mogę żyć wielokrotnie :). Przenieść się w inny świat. Czytam w domu i w pociągu. Czytam, kiedy mam czas. Lubię też bywać w bibliotekach i księgarniach wyszperać coś ciekawego. Nawet jak gram w ping-ponga to biegając za piłeczką przeglądam książki na półkach ;). Jestem książkofilem :). 

poniedziałek, 18 marca 2013

ścieżki



W ostatnich dniach ciężko mi znaleźć czas na cokolwiek. Praca, jedne studia, drugie, artykuły, konferencje… sprawiają, że chwilowo doskwiera mi brak czasu. Nota bene na ten brak czasu cierpią też i moi przyjaciele. Z niektórymi nawet widziałam się nie tak dawno, z niektórymi rozmawiałam przez telefon czy mailowałam, a niektórych to już chyba nawet…. A jedna z mądrości mówi: 


„Odwiedzaj często dom swoich przyjaciół, 
bo nieużywaną ścieżkę często zarastają chwasty”.

Obawiam się, że niektóre ścieżki mogły zarosnąć, a raczej są przysypane sporym śniegiem. Cóż zatem zrobić? Pójdę je odśnieżyć. Pa!

sobota, 16 marca 2013

ołówek


Próbując odnaleźć się w Wielkim Poście, nie tylko stosuję de-teching, robię akcje na Facebooku, czy staram się być bardziej uczynną, ale też uczestniczyłam w wielkopostnych rekolekcjach. Niestety moja frekwencja wyniosła tylko 75% i ominęło mnie kazanie o ziarenkach kawy :(. Cóż życie ;/. Na szczęście dzisiejsza nauka rekolekcyjna zrekompensowała mi te poniesione straty. A ślad po niej to opowiadanie o ołówku:

Chłopiec patrzył, jak babcia pisze list. W pewnej chwili zapytał:
- Piszesz o tym, co się przydarzyło? A może o mnie?
Babcia przerwała pisanie, uśmiechnęła się i powiedziała:
- To prawda, piszę o tobie, ale ważniejsze od tego, co piszę, jest ołówek, którym piszę. Chcę ci go dać, gdy dorośniesz.
Chłopiec z zaciekawieniem spojrzał na ołówek, ale nie zauważył w nim nic szczególnego.
- Przecież on niczym się nie różni od innych ołówków, które widziałem!
- Wszystko zależy od tego, jak na niego spojrzysz. Wiąże się z nim pięć ważnych cech i jeśli je będziesz odpowiednio pielęgnował, zawsze będziesz żył w zgodzie ze światem.
Pierwsza cecha: możesz dokonać wielkich rzeczy, ale nigdy nie zapominaj, że istnieje dłoń, która kieruje twoimi krokami. Ta dłoń to Bóg i to On prowadzi cię zgodnie ze swoją wolą.
Druga cecha: czasem muszę przerwać pisanie i użyć temperówki. Ołówek trochę z tego powodu ucierpi, ale potem, będzie miał ostrzejszą końcówkę. Dlatego naucz się znosić cierpienie, bo dzięki niemu wyrośniesz na dobrego człowieka.
Trzecia cecha: używając ołówka, zawsze możemy poprawić błąd za pomocą gumki. Zapamiętaj, że poprawienie nie jest niczym złym, przeciwnie, jest bardzo ważne, bo gwarantuje uczciwe postępowanie.
Czwarta cecha: w ołówku nie ważna jest drewniana otoczka, ale grafit w środku. Dlatego zawsze wsłuchuj się w to, co dzieje się w Tobie.
Wreszcie piąta cecha: ołówek zawsze pozostawia ślad. Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz.


Każdy z nas jest ołówkiem. Pamiętajmy zatem o DŁONI, która go prowadzi, używajmy temperówki i gumki, obserwujmy grafit. Róbmy to wszystko aby pisać tylko właściwe teksty w księdze życia, aby zostawiać tylko dobre ślady...

czwartek, 14 marca 2013

F1


O poranku zadzwoniła do mnie moja siostra Basia i na starcie rozmowy zadała pytanie:

- Wiesz co mamy wspólnego z Papieżem Franciszkiem?
- Nie wiem - odpowiedziałam
- Jego Ojciec też był kolejarzem!  
- Naprawdę?! - odpowiedziałam bardziej rozradowana niż zaskoczona. - A wiesz, że do pracy w Buenos Aires bardzo często poruszał się komunikacją miejską - podzieliłam się kolejnym newsem.

Radość trwa. Mamy Papieża! Argentyńczyk! Franciszek! Z uwagą słuchamy audycji, śledzimy portale, oglądamy zdjęcia z kard. Jorge Maria Bergoglio. Dziennikarze szukają Argentyńczyków, a w Polsce ich wyjątkowo brak.

A jaki będzie pontyfikat? Wielu z nas zadaje sobie pytanie. To będzie pontyfikat inny niż wszystkie. Będzie po prostu wyjątkowy.  

niedziela, 10 marca 2013

nerwica weekendowa


Ostatnio spotkałam się z dość ciekawym zjawiskiem "nerwica weekendowa". Tak! Coś takiego istnieje. A może Ty też tego doświadczasz?

"Nerwica weekendowa" to społeczna choroba naszych czasów. My z pokolenia Y i pewnie nie tylko my, przez pięć dni w tygodniu pracujemy ciężko i dużo. Żyjemy od weekendu do weekendu. Odliczając dni czekamy na piątek. Kiedy jednak nadchodzi weekend biegniemy dalej, załatwiamy to co załatwione nie zostało, bo przecież tak wiele rzeczy trzeba nadgonić. Zakupy, sprzątanie to normalka. A do tego zaległy projekt, dźwięki do poniedziałkowego programu czy artykuł do napisania. Nie potrafimy sobie zorganizować odpoczynku w ciszy i w spokoju, w którym zajęlibyśmy się bliskimi czy nawet sobą. Zawsze coś ;/. A kiedy już przyjdzie ta upragniona chwila wolności, kiedy nie mamy nic do zrobienia, kiedy nie musimy się spieszyć czujemy się ŹLE. Nie potrafimy uwierzyć, że mamy czas wolny, że możemy się odprężyć. Czegoś zwyczajnie nam brakuje...

Weekend się już skończył. Do następnego jeszcze trochę…  Mi na szczęście udało się odpocząć, może dlatego, że wyjechałam i zastosowałam de-teching. Jednak dziś rano towarzyszyło mi lekkie zdenerwowanie i poczucie, że nie robię tego co powinnam zrobić dla mojej nauki, pracy etc. U mnie niepokój z dniami wolnymi też się pojawia :(. Na szczęście potrafię stawić jemu czoła poprzez weekendowy wyjazd, na którym zawsze jestem off-line :).  A jak jest u Ciebie?

poniedziałek, 4 marca 2013

Pablo de Tarso


Dokładnie dwa lata temu, w godzinach popołudniowych byłam w Tarsie. Odwiedziłam Kogoś mi bardzo bliskiego. Kogoś, kto odegrał wielką rolę w moim życiu. Kogoś, kogo portret wisi w moim domu. Tym kimś jest Św. Paweł. Najważniejszy misjonarz i teolog wczesnego chrześcijaństwa. Apostoł Narodów. Postać, która wpłynęła na zmianę biegu historii. 

Paweł z Tarsu był zwykłym człowiekiem zatroskanym o sprawy dnia codziennego. Posiadał wady: wybuchowy, nerwowy, nie uznawał sprzeciwu. Potrafił jednak przemienić się wewnętrznie i wydobyć z siebie to co miał najlepsze dla Służby Kościoła. Umiał dostosować się do środowiska, spotykanych ludzi i niespodziewanych okoliczności. Nie zamykał się w swoim myśleniu, ale był otwarty na innych, wiedząc, że Chrystus chce zbawić wszystkich bez wyjątku. Ciągle w drodze. Gdyby nie męczeńska śmierć podróżom nie byłoby końca. Człowiek głębokiej modlitwy, który miał przestrzeń zarezerwowaną tylko dla Boga. Ciągle ją pielęgnował. Jego życie było jednym zadaniem, misją do wypełnienia. Załatwiał tylko to, co było konieczne. Miał świadomość, że na odpoczynek, szukanie spokoju i poznawanie świata będzie czas później.

Nigdy nie zapomnę tego piątkowego popołudnia. Nigdy nie zapomnę czasu i intencji, z którą pojechałam do Tarsu. Nigdy nie zapomnę tego ciepłego powiewu wiatru. Na zawsze zapamiętam Tars w promieniach ciepłego marcowego słońca, studnię z ogrodem i kościół, który dziś jest tylko muzeum. 


piątek, 1 marca 2013

kiepskie perspektywy


Kiedy dziś wychodziłam z pracy spotkałam znajomego księdza. Na ulicy nieopodal mojego biura ucięliśmy sobie króciutką pogawędkę:

- Pani K., to zaczęła Pani weekend! – stwierdza z uśmiechem
- Księże, jaki weekend? Studia podyplomowe, referat na konferencję… - zaczynam wyliczać
- Oj, kiepskie perspektywy. Kiepskie perspektywy na weekend - przerywa moją wyliczankę.

Z kiepskimi perspektywami, ale już uśmiechnięta wsiadłam do autobusu. Przecież następny piątunio już coraz bliżej. Dziś jeszcze 7 dni… ale już jutro będzie 6, pojutrze 5, itd… z każdym dniem krócej :). Najważniejsze to choćby nawet wśród kiepskich perspektyw znaleźć odrobinkę nadziei na lepszy czas.