Kiedy dziś wychodziłam z pracy spotkałam znajomego księdza.
Na ulicy nieopodal mojego biura ucięliśmy sobie króciutką pogawędkę:
- Pani
K., to zaczęła Pani weekend! – stwierdza z uśmiechem
- Księże,
jaki weekend? Studia podyplomowe, referat na konferencję… - zaczynam wyliczać
- Oj,
kiepskie perspektywy. Kiepskie perspektywy na weekend - przerywa moją wyliczankę.
Z kiepskimi perspektywami,
ale już uśmiechnięta wsiadłam do autobusu. Przecież następny piątunio już coraz
bliżej. Dziś jeszcze 7 dni… ale już jutro będzie 6, pojutrze 5, itd… z każdym
dniem krócej :). Najważniejsze to choćby nawet wśród kiepskich perspektyw
znaleźć odrobinkę nadziei na lepszy czas.
Życie w biegu, to największa abstrakcja współczesnych czasów. Człowiek to zaiste dziwna istota, wymyśliła pojęcie czasu a ciągle narzeka na jego brak. Pora chyba wrzucić na luz ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem kto ma wrzucić na luz? Ty czy ja?
OdpowiedzUsuńA nie przyszło Ci na myśl, że może być 3 odpowiedź. Ludzie jako całość ;)
OdpowiedzUsuńU mnie "luźna gumka" i przypuszczam, że u większości też ;) nie wiem jak u Ciebie?
OdpowiedzUsuń