Coraz mniej czasu, coraz więcej
pomysłów i zadań do zrealizowania, a co za tym idzie coraz więcej obowiązków.
Na dodatek trwa sesja, zdawanie egzaminów w hurtowych ilościach i bieganina za
wpisami. Przemierzanie Lasku Bielańskiego znów stało się codziennością. Na sen
czasu brak, na blogowanie też ;/, ale miało być nie o tym, a o pewnej piosence...
Kilka lat temu idąc przez MMz usłyszałam tę piosenkę. Dochodziła z podwórka, gdzie odbywało się męskie
grillowanie. Od tamtego majowego wieczoru słucham ją często. Ma w sobie
coś niezwykłego... Bluesowe rytmy i słowa, które niosą coś więcej. Niosą życiowe rady,
które kieruje do nas wokalista i autor tekstu. To kołysanka ojca do dziecka, który chce przekazać mu kanon najważniejszych zasad. Mi udało się je włączyć do codziennego etosu,
staram się o nich pamiętać na drodze do NIEBA. Fakt faktem jest mi łatwiej, bo za rękę trzyma mnie sam dobry Bóg.
Do kołysanki polecam to ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=KsRmNnGi3-o
:)
OdpowiedzUsuń