Michał Bajor, to ten artysta z którym spędziłam dzisiejsze
przedpołudnie. Był gościem w moim domu... Niestety tylko przez radiowy
odbiornik, bo niestety nie znamy się osobiście :(. Nigdy nawet nie była na jego
koncercie... A jednak zachwycam się jego piosenkami.
Nie wiem kto mnie zaraził tym zachwytem... czy mój brat czy
też nie... Nie wiem też, w którym momencie życia zafascynowałam się jego twórczością.
Lubię jego muzykę. Lubię jego piosenki. Towarzyszą mi na
różnych etapach mojego życia. Pomagały przeżyć trudne chwile i dodawały
nadziei. Mam swoje ulubione… Jedna z nich już jutro obudzi mnie o poranku. Jest
melodią mojego budzika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz