Wielu osobom, które cenię, które spotkałam podczas swojej podróży już wysłałam
prezentację „pociąg życia”. Wysłałam ją także Ś.P. ks. Mariuszowi Graszkowi.
„Dziękuję! Przeczytałem Twoją Opowieść i było naprawdę warto:). Tak, jeździmy
tym samym pociągiem...Z Panem Bogiem! Mariusz” – napisał w e-mailu. Trudno uwierzyć,
że ks. Mariusz wysiadł..., że dojechał do ostatniej stacji. ON jest już w
Niebie, to wiara daje mi tę pewność. Zawsze gotowy do pomocy, oaza spokoju i
dobroci, święty kapłan. Pozostanie po nim wiele wspomnień… Mario, muchas
gracias por todo. Que En Paz Descanse [*].
Misjonarz w drodze do andyjskich górali |
Ks. Mariusz Graszk pochodził z diec. ełckiej. W 2009r. rozpoczął studia z misjologii na UKSW w Warszawie. W latach 2010-2011 był w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. W październiku 2011r. wyjechał do pracy misyjnej w Boliwii i pracował w diecezji Oruro (parafia Challapata).
Pamiętam jak Mariusz oddal mi swoje śniadanie z uśmiechem mówiąc Wez ja już jadłem...Niby drobiazg ale wspomnienia z takich drobiazgów sie składają... M.
OdpowiedzUsuńTak my misjolożki i misjolodzy mamy wiele wspomnień. Ks. Mariusz był najpilniejszym doktorantem. Zawsze obecny i dobrze przygotowany szczególnie w czasie sesji :). Tworzył z nami skrypty. Robiliśmy przedegzaminową burzę mózgów. Najpierw była Msza Św., którą dla nas odprawiał, a potem powtórka przed egzaminem. Na skojarzenia uczył nas dat. Nie zapomnę jak czekając w kolejce do dziekanatu próbowaliśmy ;) rozmawiać po hiszpańsku. Oboje znaliśmy tylko dwa czasy i kilkadziesiąt słówek ;). Potem już z Boliwii podsyłał mi informacje do mojej magisterki i fotografie do biuletynu...
OdpowiedzUsuń