poniedziałek, 18 lutego 2013

Karen Kingsbury


Osoby,  które mnie znają, doskonale wiedzą jak wielką rolę w moim życiu odgrywają książki Karen Kingsbury, chrześcijańskiej powieściopisarki. Jej książki są bestsellerami w Stanach Zjednoczonych. Choć w Polsce nie cieszą się aż tak wielką popularnością jak w USA to spotkałam wiele osób, które je czytają.  

Karen pojawiła się, kiedy byłam w LO. Doskonale pamiętam dzień, w którym znalazłam pierwsze dwie książki z wrześniowej serii. Później było kilka lat przerwy aż Super Lubiany Ksiądz udostępnił mi „Ocalić życie”. Pamiętam też jak ukrywałam ją pod recepcyjnym biurkiem. Problem był tylko jak ukryć łzy?? Tak to prawda, przy tych książkach Karen wylewam wiele łez. Choć tak jak pisarka "wiem, wiem. Oni są jedynie postaciami fikcyjnymi. Ale ja myślę o nich w taki sposób, jakby naprawdę żyli" to tych łez się nie wstydzę. Później z Siostrą, (Basia też jest fanką KK) kupiłyśmy całą serie „Baxterów” i pozostałe dostępne w PL. Niestety przy wyprowadzce i podziale książkowego majątku zostało mi tylko pięć <bezradny>. Na szczęście poniosłam tylko straty materialne. Duchowo wygrałam. Czuję się zwycięzcą! Słowa, które wypłynęły spod pióra Karen Kingsbury odegrały i odgrywają w moim życiu WIELKĄ rolę. Zmieniły mnie, a największym świadkiem tej zmiany jest Paulina. Oj miałam poglądy. Na szczęście to już czas przeszły.  Wiem, co jest i powinno być na drugim miejscu moich życiowych wyzwań. Dodam tylko, że z pierwszym nie miałam nigdy problemu. 

Przeczytałam wszystkie pozycje KK przetłumaczone na język polski oprócz "Rozdzielił nas ocean", bo nie mogę jej zdobyć. Przy normalnych codziennych obowiązkach na jedną kilkaset stronicową książkę potrzeba mi mniej niż 24h. Nigdy nie liczyłam, ile w sumie przeczytałam stron, ale przypuszczam, że to spokojnie pięciocyfrowa liczba. Wiem za to, że posiadam 12 wordowych stron z wypisanymi cytatami. Bardzo często do nich wracam… Będę je przywoływać też i tu.

Do szybkiego przeczytania bo "to nie jest ostatni raz, to dopiero początek"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz